Jakub Dębski postawił to tytułowe pytanie ponad rok temu. Wreszcie doczekaliśmy się odpowiedzi, która w zasadzie w ogóle mnie nie zaskoczyła. Dobrze jest zweryfikować swoje podejrzenia wynikami badań, ale spodziewałem się takich wyników.
Kuba zbierał dane niemal dokładnie rok temu, bo zaczął w kwietniu 2018 roku. Dotarł ze swoją ankietą do 57 osób, które uznały że jest ona adresowana do nich. Innymi słowy – zajmują się cyfrową dostępnością. Sam pomagałem rozsiewać link do ankiety tam, gdzie się tylko dało, więc mamy całkiem niezły dowód, że liczba takich specjalistów w Polsce jest bardzo mała. Cały raport dostępny jest na portalu Linkedin i bodaj tylko tam. Kuba zawarł w nim już swoje wnioski, a ja napiszę poniżej swoje, które w dużej części się powielą.
Specjaliści to często osoby z niepełnosprawnościami
35% specjalistów to osoby z niepełnosprawnościami. Kuba wnioskuje, że wynika to z braku oferty edukacyjnej, a osoby niepełnosprawne mogą bazować na własnym doświadczeniu. Ja bym zaryzykował twierdzenie, że dla tych osób po prostu problem braku dostępności jest istotniejszy, można rzec że życiowy, a nikt go nie dostrzegał. Musieli się zatem sami nauczyć i stąd w ogóle biorą się pierwsi specjaliści. Na świecie jest zresztą podobnie.
Portret specjalisty dostępności cyfrowej
Ponad połowa respondentów ma wykształcenie humanistyczne, a nie techniczne. Podczas pewnego szkolenia prowadzonego razem z Adamem Pietrasiewiczem nakreśliłem charakterystykę lidera dostępności. Powiedziałem tam, że często są to ludzie bez technicznego wykształcenia i stosunkowo często – kobiety. Badanie Kuby potwierdza moje podejrzenie, bo udział kobiet wśród respondentów też jest stosunkowo wysoki. Co czwartym z nich jest kobieta. Powody są – moim zdaniem – przynajmniej dwa. Po pierwsze – dostępność to dopiero w drugiej kolejności aspekt techniczny, a w pierwszej – organizacyjny i społeczny. Działanie w obszarze dostępności wymaga empatii i altruizmu. Innymi słowy – najpierw trzeba chcieć robić dostępność, a potem można się nauczyć technikaliów. Po drugie – dostępność jest wciąż traktowana po macoszemu. Deleguje się ją pracownikom, którzy mają wolne moce przerobowe lub nie posiadają kompetencji kosztownych dla pracodawców, jak programiści lub menedżerzy. Dlatego też wynagrodzenia specjalistów od dostępności także nie rzucają na kolana, zwłaszcza na tle wynagrodzeń w branży ICT.
Luka w zasobach kadrowych
Mniej niż połowa respondentów uważa się za specjalistów dostępności cyfrowej, a mniej niż co czwarty zajmuje się dostępnością w pełnym wymiarze czasu pracy. Oznacza to dla mnie, że specjalistów jest bardzo mało, a ta mała liczba bierze się z kolei stąd, że z dostępności nie da się żyć i trzeba zajmować się także innymi rzeczami. To smutna konstatacja, bo nie wróży dobrze na przyszłość. Polski rząd ma ambitne plany na wdrożenie dostępności, a prawdopodobnie nie będzie kim tego robić. Sam entuzjazm nie wystarczy, gdy trzeba spłacać kredyt mieszkaniowy lub zabrać rodzinę na wakacje.
Zaproszenie do kolejnego badania
Teraz Kuba zaprasza do kolejnego badania na rok 2019. Zachęcam do wypełnienia ankiety wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób zajmują się zawodowo dostępnością cyfrową, to znaczy stronami internetowymi, aplikacjami, multimediami, a może nawet wirtualną i rozszerzoną rzeczywistością lub sztuczną inteligencją. Ja zaraz też wypełnię.