Wczoraj byłem na warszawskim WordCampie. Bardzo przyjemna impreza, a do tego organizatorzy pozwolili mi pogadać o cyfrowej dostępności. Najpierw podczas prezentacji, potem w panelu, a potem przy stoliku. Dlatego też zmieniłem zdanie i następny Dostępnik będzie skierowany do programistów. Ale ja nie o tym, tylko o literkach.
Jakoś się tak zdarzyło ostatnio rozmawiać z wieloma ludźmi na temat dostępności czcionek. Często brało się to ze sceptycyzmu, jaki mam do wagi krojów czcionek dla dostępności. Krótko mówiąc – uważam że w zasadzie krój czcionki ma znikome znaczenie dla dostępności dokumentów. Dlaczego “w zasadzie”? To na końcu.
Szeryfowie od szeryfów
Przyjęło się mówić i uczyć, że najbardziej czytelnymi czcionkami są czcionki bezszeryfowe. To są takie, które nie mają tych fajnych zawijasków na końcach. Ja też tak mówiłem, ale od roku wycofuję się z tego twierdzenia. Przede wszystkim dlatego, że wreszcie poczytałem na temat trochę więcej.
Najpierw może argumenty, jakie przemawiają za czcionkami bezszeryfowymi i ich większą dostępnością. Po pierwsze – mniej ulegają zniekształceniom na ekranach o niskiej rozdzielczości. Po drugie – są faktycznie czytelniejsze dla osób mało wprawionych w czytaniu. Po trzecie – są prostsze i mniej ozdobne. I to wszystko jest trochę prawda, a trochę nie.
Czcionki bezszeryfowe to ogromna rodzina czcionek, z których część jest czytelna, a część wcale nie. Może być wręcz tak, że czcionka szeryfowa będzie bardziej czytelna od bezszeryfowej. Do tego różnice w czytelności są jakoś znaczące przy małych rozmiarach, a przy dużych właściwie znikają. Dlatego samo stwierdzenie, że czcionka bezszeryfowa jest bardziej dostępna jest uproszczeniem tak dalekim, że zahaczającym o kłamstwo.
Nie tylko czytelność jest ważna
Dostępność lub czytelność nie jest także jedyną przesłanką wyboru rodzaju czcionki. O ile bowiem czcionki bezszeryfowe są lepsze dla osób słabo czytających, to szeryfowe są lepsze dla osób wprawionych w czytanie. Zatem warto przemyśleć grupę odbiorców. Jest przecież jakiś powód, że książki są drukowane raczej czcionką szeryfową. I to wcale nie jest jedynie kwestia tradycji.
Kolejny kawałek do tej układanki dodał dr Mateusz Machalski, który podczas WordCampu miał prezentację pt. “Co mówią litery? Rola typografii w budowaniu komunikatów.” Mam nadzieję, że prezentacje były nagrywane i będę mógł ją tu podlinkować. Mateusz Machalski pokazywał, jaki wpływ na odbiór komunikatu ma użyta w tym komunikacie czcionka. Przykładów było wiele, w tym nazwa pewnej partii lewicowej zapisana gotyckim krojem pisma, piosenka disco polo dostojną romańską czcionką itp oraz teksty pisane cyrylicą, czy raczej krojem upodobnionym do cyrylicy. Efekty były niesamowite. I to jest właśnie to coś, co również trzeba brać pod uwagę: cel, jakiemu służy komunikat.
Biorąc pod uwagę ten kontekst, być może do pism urzędowych nie należy zalecać krojów bezszeryfowych, bo tracą swą powagę. Czytelnicy mają skojarzenia wynikające z tradycji i doświadczeń, a te mówią: litery z ogonkami są do pisania rzeczy poważnych, a te okrąglutkie do reklam, szyldów i podobnych codzienności. Zatem pismo z urzędu skarbowego nakazujące zapłatę napisane czcionką Arial może zostać zlekceważone. Gubi się zatem główny cel takiego pisma.
Powoli kształtuje mi się w głowie lista kryteriów, które warto brać pod uwagę przy dobieraniu czcionek. Dostępność zaś nie jest jedynym, a może nawet nie najważniejszym. Mam nadzieję wydyskutować to w szerszym gronie. Może podczas kolejnego spotkania Izby Rzemiosła Dostępnościowego.
Wreszcie wyjaśnienie, dlaczego uważam, że “w zasadzie” ma znikome znaczenie. Dochodzą do mnie bowiem głosy, że ja mówię coś, czego nie mówię. Dlatego wyraźnie teraz oświadczam – czcionka powinna być czytelna, aby pismo było dostępne. Wybór czytelnych krojów jest tak szeroki, że jest dość obojętne, co się wybierze. Po prostu nie należy wybierać czcionek nieczytelnych. Różnica między Times New Roman i Arialem jest pomijalna. Różnica między nimi, a jakąś pisanką lub gotycką jest ogromna. Ale przecież nie wybierzesz do pisma jakiegoś dziwacznego kroju, prawda?..