Ostatnio sporo huraganów przemieszcza się przez Stany Zjednoczone i Europę. Czasem powodują zniszczenia lub wręcz katastrofy humanitarne. Okazuje się, że mogą mieć wpływ także na dostępność cyfrowej informacji, co usiłuje udowodnić artykuł *[Text-only news sites are slowly making a comeback. Here’s why. |
Poynter](https://www.poynter.org/news/text-only-news-sites-are-slowly-making-comeback-heres-why)*. Opisuje on sytuacje, gdy czysto tekstowe serwisy mogą być bardzo przydatne, a dotyczy to właśnie miejsc zniszczonych przez huragany. Infrastruktura telekomunikacyjna w takich miejscach ulega częściowemu zniszczeniu i zamiast 3G lub 4G na naszych smartfonach zaczyna wyświetlać się żałosne Edge. Wtedy bogate w multimedia serwisy zupełnie przestają się sprawdzać. Autor lub autorka (z imienia nie umiem wywnioskować) twierdzi, że może oznaczać to powrót do średniowiecza internetu, czyli pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych, a za przykład podaje minimalistyczny serwis CNN. Ja jestem jednak sceptyczny. Huragany przychodzą i odchodzą, a programiści i projektanci pozostają. A jak tu robić serwis z wiadomościami bez zdjęć, filmów i animacji? |