Idą zmiany w dostępności mediów

Senat zaproponował, aby do 2022 r. co najmniej 50% programów telewizyjnych miało udogodnienia dla osób niepełnosprawnych. Obecnie obowiązek dotyczy 10%.

Zmiany zostały zaproponowane w projekcie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Jest on reakcją na petycję, której autor domagał się 100% dostępności telewizji m.in. ze względu na potrzeby osób głuchych. W czerwcu 2017 projekt wpłynął do Sejmu w identycznym kształcie i z tym samym uzasadnieniem jak zgłoszony w jesienią 2016 roku w Senacie.

50% zamiast 10%

Dziś wg. artykułu 18 a ustawy o radiofonii i telewizji nadawcy muszą zapewnić audiodeskrypcję, napisy oraz tłumaczenie migowe do co najmniej 10% kwartalnego czasu nadawania programu, z wyłączeniem reklam i telesprzedaży.

Według nowego projektu udogodnienia będą zwiększane stopniowo do 50% w 2022 roku. Prawo ma obowiązywać od 2018 roku, w którym dostępne ma być co najmniej 15% kwartalnego czasu nadawania programu, w 2019 r. – 25%, w 2020 r. i 2021 r. co najmniej 35%.

Projekt powtarza wszystkie stare grzechy, na które eksperci i organizacje pozarządowe zwracają uwagę co najmniej od 2011 roku. Od wersji, nad którą Sejm pracował przed wyborami w 2015 roku, projekt różni się m.in. tym, że wydłuża o 2 lata okres dochodzenia do 50%.

Dokument nie był szeroko konsultowany społecznie

W konsultacjach uczestniczyły jednak Polski Związek Głuchych (PZG) i Polski Związek Niewidomych (PZN). Żadna ze zgłoszonych przez nie poprawek nie została uwzględniona. A były to poprawki konsekwentnie, od lat zgłaszane, by poprawić prawo. Zarówno PZN jak i PZG postulowały oddzielne traktowanie udogodnień dla osób z dysfunkcjami wzroku i słuchu. PZG domagało się uwzględnienia w harmonogramie dochodzenia do 100% udogodnień dla osób z dysfunkcją słuchu. PZN zwracał m.in. uwagę na konieczność wprowadzenia udogodnień do wideo w internecie oraz na wprowadzenie obowiązku nadawania dostosowanych audycji w godz. 6 – 23:00.

Dlaczego nie możemy mieć np. 100% napisów w TV?

W uzasadnieniu czytamy, że jest to technicznie niemożliwe. A nie jest to prawdą.

Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji [Senatu RP] uznała, iż zagwarantowanie 100% udogodnień w odbiorze programów telewizyjnych dla osób niepełnosprawnych z powodu dysfunkcji narządu wzroku oraz dla osób niepełnosprawnych z powodu dysfunkcji narządu słuchu nie jest możliwe z przyczyn technicznych (…).

Wydaje się, że ustawodawca nie słyszał o tym, że w Polsce działa już kanał telewizyjny (Super Polsat), który w koncesji ma zapisane, że 80% jego programu będzie nadawane z udogodnieniami. Nie słyszał także o tym, że Polsat w prime time z sukcesem wyemitował program rozrywkowy z napisami realizowanymi na żywo, co zmotywowało telewizję publiczną by poszła w jego ślady. Że są w Polsce dostępne kanały podległe prawu brytyjskiemu (Discovery, TLC), które już dziś nadają więcej programów z napisami i audiodeskrypcją, niż zaplanowano dla polskich nadawców po 2020 roku.
Raport OFCOM za rok 2016 opublikowany 18 maja 2017.

“Udogodnienia” zamiast neutralnych “usług dostępu”

Ustawodawca zamiast neutralnej terminologii uparcie proponuje “udogodnienie dla osób niepełnosprawnych”. Definiuje je jako:

element dźwiękowy lub graficzny zawarty w audycji lub rozpowszechniany równocześnie z nią, którego celem jest zapewnienie osobom niepełnosprawnym z powodu dysfunkcji narządu wzroku oraz osobom niepełnosprawnym z powodu dysfunkcji narządu słuchu możliwości zapoznania się z audycją w szczególności w formie napisów dla niesłyszących lub audiodeskrypcji, a także tłumaczenia na język migowy.

Tyle że z technologicznego punktu widzenia, ani tłumacz migowy, ani zamknięte napisy dla niesłyszących grafiką nie są. Tłumaczenie migowe to film, a napisy strumień tekstowy.

Bez definicji

Ustawodawca postanowił usunąć z ustawy definicję audiodeskrypcji. Pisze, że:

zawarta w ustawie o radiofonii i telewizji definicja pojęcia „audiodeskrypcja” ogranicza możliwość dostosowywania poszczególnych udogodnień dla osób niepełnosprawnych z powodu dysfunkcji narządu wzroku do zmieniających się technologii.

Argumentacja z cyklu usuńmy z prawa drogowego definicję autostrady, by nie ograniczała rozwoju statków kosmicznych na świecie. Zobaczymy, czy definicje zostaną wpisane do rozporządzenia.

W żaden sposób projekt nie reguluje dostępności treści wideo w internecie, nie porusza także tematu metodologii i standardu oceny nadawanych w telewizji audiodeskrypcji, napisów i tłumaczeń migowych. Konsekwentnie za to nie wymaga więcej od mediów publicznych niż komercyjnych i wszystkie udogodnienia wrzuca do jednego worka. Tylko, czy uda się to naprawić w rozporządzeniach wykonawczych?

Jak dziś faktycznie wygląda dostępność telewizji w Polsce?

Zapytała o to w debacie pani senator Barbara Zdrojewska. Do dziś nie uzyskała od Ministerstwa Kultury odpowiedzi.

Odpowiem. Według właśnie przyjętego przez Sejm RP sprawozdania KRRIT za 2016 rok udział audycji z udogodnieniami dla osób niepełnosprawnych wyniósł 16,6% przy ustawowo określonym minimum 10%. W tym audycje: z napisami 12%, z tłumaczeniem na język migowy 3%, z audiodeskrypcją 1,6%.

Owszem niektóre kanały telewizji publicznej wypadają lepiej niż średnia. Jesienią ubiegłego roku podczas konferencji w Berlinie Europejska Unia Nadawców (której TVP jest członkiem) podała, że w polskiej telewizji jest 2 – 5% audiodeskrypcji (średnia europejska 13%) i 20-39% napisów (średnia europejska 66%).

Są też takie, które dostępność ignorują. W ubiegłym roku KRRiT po raz pierwszy ukarała za to nadawców: Telewizję Polską (TVP Info, TVP Sport), Kino Polska TV (Kino Polska) i ITI Neovision (Canal+ Sport) karami od 2.000 – 30.000 zł. Niestety nie wiem, dlaczego kanały TVP dostały o połowę niższe kary jak ITI.

Materiały źródłowe: