Zła karma mnie nie opuszcza. Napotkałem na kolejny formularz, z którego nie jestem w stanie skorzystać. Jest to Latarnik wyborczy, czyli narzędzie wspomagające dokonanie słusznego wyboru w najbliższym głosowaniu. Odpowiadając na 20 pytań możemy porównać swoje poglądy z poglądami kandydatów na stanowisko Prezydenta RP i wybrać tego, którego poglądy są nam najbliższe. Chciałem i ja to zrobić, ale mi się nie udało.
Znowu byłem pod wrażeniem kreatywności programistów, którzy zamieniają prosty formularz z polami typu radio na zaawansowaną aplikację webową, która robi dokładnie to samo, tylko gorzej. Już odnotowałem, że aplikacja się wysypuje, nie zapamiętuje wyborów, a czasem po prostu się nie uruchamia. Jednak jej dostępność woła o pomstę do nieba. Nie mam pojęcia, dlaczego zaczynam od odpowiedzi na 20 pytanie, a potem jadę dalej i na końcu też mam to samo pytanie, ale już bez zaznaczenia. I co mam zrobić po mozolnym wypełnieniu formularza? Może dla innych jest to oczywiste, ale dla mnie nie.
Spróbowałem wypełnić formularz na iPhone, bo doświadczenie mnie nauczyło, że mobilniej często znaczy dostępniej. Tutaj ta zasada się potwierdziła, chociaż tylko częściowo. Pozaznaczałem moje preferencje dosyć sprawnie i… nie wiedziałem, co mam dalej zrobić. Nie było żadnego przycisku do zakończenia formularza i obejrzenia wyniku. Nadal nie wiem zatem, na kogo mam głosować. No dobrze… Wiem na kogo głosować, ale nie wiem, czy robię słusznie. Jeżeli jutro też natrafię na taki knot programistyczny, to będzie dla mnie oznaczało, że trzy lata prowadzenia tego blogu jest psu na budę. Tak więc trzymajcie kciuki.