Otym, jak smartfon może pomóc osobom niewidomym w poruszaniu się

Samodzielne poruszanie się jest fundamentem samodzielności i niezależności dla osób niewidomych. Tak mam zakarbowane w umyśle. Staram się poruszać samodzielnie, chociaż przemieszczanie się z przewodnikiem jest mniej stresujące i męczące. Od kiedy zacząłem używać smartfona zacząłem też korzystać z możliwości wspierania się nim w poruszaniu się. O tym opowiadałem na konferencji Laska, pies i GPS, która odbyła się 3 grudnia 2014 roku. Tutaj zaś zamierzam napisać to, co tam opowiedziałem

Po pierwsze – poznajemy otoczenie

Osoba niewidoma porusza się pomiędzy punktami. Wyjście z domu, przystanek autobusowy, przystanek przy pracy, wejście do miejsca pracy. Pomiędzy punktami jest czarna skrzynka. Brakuje informacji o otoczeniu, mijanych ulicach, sklepach, kawiarniach. Nie wiadomo jaki numer ma mijany budynek, jak nazywa się mijana ulica lub kawiarnia na rogu. Omija nas całe bogactwo informacji, których nie da się zaobserwować słuchem lub dotykiem. Pomóc może nam w tym tryb monitorowania, dostępny w bodaj każdej aplikacji do wspomagania nawigacji osób niewidomych.

Tryb monitorowania polega na tym, że po jego włączeniu użytkownik otrzymuje co pewien czas informacje o otoczeniu. W aplikacji Seeing Assistant Move podaje adresy mijanych budynków, nazwy ulic oraz punkty POI z aktywnej bazy.Jeszcze fajniej i inteligentniej zrobiono to w aplikacji BlindSquare, gdzie podawane są także skrzyżowania i punkty z bazy FourSquare z określonych przez użytkownika kategorii. Mamy zatem w ręku lub kieszeni nieskończenie cierpliwego przewodnika opisującego nam mijane obiekty. Nieskończenie trzeba wziąć w pewien cudzysłów, bo odbiornik GPS i transmisja internetowa pożera sporo prądu z akumulatora.

Po drugie – gdzie jestem?

To jest chyba najczęściej używana przeze mnie funkcja, a jej działanie jest banalnie proste. Po wybraniu przycisku smartfon wysyła koordynaty pobrane z GPS do serwera map (najczęściej Google) i otrzymuje zwrotnie informację o adresie. Zatem odpowiada to z grubsza zapytaniu kogoś o to samo. Rozwiązanie ma swoje wady, związane z dokładnością geolokalizacji i dokładnością samych map, ale w dużych miastach sprawdza się całkiem dobrze. Opisywane wcześniej monitorowanie to w praktyce automatyczne odpytywanie co określony czas serwera o to, gdzie jestem.

Po trzecie – zaprowadź mnie do domu

Programy wspomagające nawigację mają też rozwiązania pozwalające na kierowanie się do określonego punktu. Punkt do urządzenia można wprowadzić na kilka sposobów: oznaczenie konkretnego miejsca, w którym się znajdujemy i zapisanie go w bazie; odnalezienie adresu w bazie lub skorzystanie z zasobów POI różnych systemów, na przykład Open Street Maps lub wspomnianego wcześniej FourSquare. Niezależnie od tego, jak wprowadzimy dany punkt, program pomoże nam się do niego dostać.

Ta funkcja nosi nazwę śledzenia punktu lub prowadzenia. Program monitoruje naszą pozycję i sprawdza, w jakiej odległości i kierunku znajduje się śledzony punkt. Jeżeli idziemy, to może wnioskować o kierunku i informować, czy idziemy w kierunku punktu, czy może nie. W pewnym momencie zawibruje lub odtworzy dźwięk, a następnie triumfalny komunikat o dotarciu do miejsca przeznaczenia. Zupełnie jak nawigacja w samochodzie.

Naturalnym procesem rozwoju stało się tworzenie tras, które nie są niczym innym, jak zestawem śledzonych punktów. Różnica polega na tym, że program automatycznie sam przełącza się do kolejnego punktu, gdy osiągniemy poprzedni. Ot i cała filozofia.

Zastrzeżenia

Nawigacja nie zastąpi myślenia ani białej laski. To tylko wspomaganie, które pozwala zminimalizować konieczność korzystania z pomocy innych ludzi. Nie zaprowadzi prościutko do drzwi lub bankomatu, bo dokładność rzędu 5 metrów na to nie pozwala. Jednak dobrze używana może pomóc w samodzielnym poruszaniu się. To naprawdę działa.