TinyMCE 4.0 – trochę zachwytu i trochę rozczarowania

TinyMCE to popularny edytor WYSIWYG online, napisany w JavaScript i używany w wielu systemach CMS, na przykład WordPress. Jest on w pewnym stopniu dostępny, ale jest to raczej poziom akceptowalny, niż zadowalający. Dlatego z przyjemnością odnotowałem informację, że autorzy zadbali o podwyższenie tego poziomu. Sprawdziłem i w pierwszej chwili wpadłem w euforię. Potem poprzyglądałem się bliżej i emocje opadły.

Pierwsze testy zrobiłem przy pomocy przeglądarki Firefox i czytnika ekranu NVDA. Pole edycyjne na stronie TinyMCE, czyli demo edytora, było obsługiwane dobrze. Skasowałem domyślny tekst i zacząłem eksperymentować. Pisałem i formatowałem tekst na różne sposoby, dodawałem i usuwałem łącza i w ogóle robiłem to, co robiłbym edytując prawdziwy wpis. Do paska narzędzi można się dostać za pomocą klawisza F10, a do rozwijalnego menu – klawiszem F9. Szczególnie ujęła mnie świetna obsługa klawiatury, którą poprawiono w wersji 4.0.17, jak informuje plik o zmianach.. W samym oknie edycji anonsowany był rodzaj formatowania, na przykład “lista”, “nagłówek” z numerem poziomu itp. Działało niemal perfekcyjnie, chociaż czasem nie czytane były linki lub typ formatowania w rodzaju cytatu. To jednak jest do przełknięcia.

Potem sprawdziłem, jak to wszystko działa w innych przeglądarkach. W Chrome nie działało w ogóle, a w Internet Explorerze – jako tako. Przełączyłem się na Window-Eyes 8.4 i też smuteczek – działa słabiutko. To znaczy, że pozostaje mi pierwotny tandem NVDA/Firefox. Wielka szkoda.

Kiedy już nacieszyłem się formatowaniem tekstu i tworzeniem linków, zachciało mi się pokombinować bardziej. Dodam sobie tabelę i zobaczę, co z tego wyjdzie. Okazało się jednak, że już samo dodanie tabelki jest problematyczne z poziomu klawiatury, a jak już się udało, to jej edytowanie okazało się być mocno uciążliwe. Jeszcze gorzej było z multimediami, do których użyto MoxieManagera, który jest słabo dostępny i nie udało mi się za jego pomocą dodać ani grafiki, ani filmu. Mam nadzieję, że w WordPress będzie do tego inne rozszerzenie, bo to się w tym momencie nie nadaje.

Tak więc krzywa emocji opadła i nie mam zamiaru TinyMCE stawiać za wzór dostępności. Jednak robią postępy i z przyjemnością powitam tą wersję edytora na pokładzie WordPressa 3.9. Do tego czasu jakoś sobie będę radził.