Ciasteczkowe potwory atakują!

Od tygodnia nękają mnie i miliony innych użytkowników Internetu informacje, że strony używają ciasteczek. Generuje to problemy psychiczne, dostępnościowe i etyczne, więc ja postanowiłem czytelnikom oszczędzić wszystkich.

Irytacja i strach

Ogromnie irytują mnie wyskakujące okna, wstążki, grafiki, bannery, które na każdym kroku informują mnie, że serwis internetowy wykorzystuje technologię cookies. Jest to technologia bezpieczna i żadne wirusy się za jej pomocą nie przedostaną. Niektórzy twierdzą, że ciasteczka mogą służyć do śledzenia użytkownika… To prawda – mogą, ale nie należy sobie przy tym wyobrażać Don Pedro z Krainy Deszczowców, a co najwyżej sprofilowane reklamy. Należy sobie zatem odpowiedzieć, czy chcemy oglądać reklamy ciekawe, czy od czapy, bo wygenerowane losowo? A jeżeli nie chcemy oglądać reklam, to może warto wrócić do komputera odciętego od sieci, bo sieć się z czegoś musi utrzymać.

Ciasteczka i dostępność

Anonsowanie informacji o ciasteczkach generuje także problemy z dostępnością stron internetowych. Dwa główne obszary to nieprzewidywalne zachowania i dostęp za pomocą klawiatury. Znany z codziennych odwiedzin serwis internetowy nagle zaczyna się zachowywać dziwnie, bo zamiast wyświetlić stronę główną, wyświetla jakiś groźnie brzmiący komunikat. Może zatem lepiej zamknąć przeglądarkę… Skoro ktoś uchwalił prawo antyciasteczkowe, to znaczy, że są one groźne i lepiej ich unikać. Poza tym zdarza się, że za pomocą klawiatury nie daje się zamknąć okna. Przecież wszyscy mają myszkę, więc niech klikają. W tym tygodniu musiałem zrezygnować z odwiedzenia dwóch serwisów z tego właśnie powodu. Jeżeli nie zmienią sposobu zamykania okienka na bardziej dostępny, to staną się dla mnie zamknięte na zawsze. No dobrze… Jakbym się postarał i gdyby mi zależało, to bym sobie poradził. Jednak nie są to serwisy na tyle dla mnie ważne, żebym nie mógł się bez nich obejść. Więc się obędę.

Wielkie kłamstwo

Wreszcie – prawo antyciasteczkowe i komunikaty wyświetlane na stronach internetowych gwałtownie obniżyły poziom etyczności w Internecie, który i tak jest bardzo niski. Właśnie hurtowo, w setkach milionów deklaracji dziennie ludzie kłamią. Kłamią o tym, że zapoznali się z polityką ciasteczkową serwisu i ją akceptują. Jeżeli w niebieskich centrach obliczeniowych mają wykres wskaźnika kłamstwa, to wykonał on w tym tygodniu gwałtowny skok. Przeciętny użytkownik do tej pory w ogóle nie wiedział, że są jakieś ciasteczka. Jeżeli wiedział, to nie wiedział czym są. Jeżeli wiedział czym są, to nie wiedział, jak nimi zarządzać. A jak wiedział to wszystko, to wiedział także, że ciasteczka są niegroźne, ale też są bardzo potrzebne. Da się bez nich korzystać ze stron internetowych, ale jest to niewygodne, a część funkcji nie będzie działać. Zresztą można to sprawdzić wyłączając przyjmowanie cookies w przeglądarce.

Oświadczenie

Niniejszym oświadczam, że nie mam żadnej polityki ciasteczkowej. Nie wiem nawet, czy mój serwis wysyła ciasteczka, czy też nie. Mógłbym to sprawdzić, ale mi się nie chce. Natomiast nie zamierzam użytkowników straszyć ciasteczkami i machać im przed nosem niezrozumiałymi komunikatami. A teraz z pokorą przyjmę karę nałożoną na mnie, prowadzącego ten serwis w pocie czoła i dokładając do niego z własnej kieszeni. A ciasteczkowe potfory może wkrótce wyginą.