O języku i parajęzyku migowym

W okienkach telewizorów coraz częściej zobaczyć można pana wykonującego jakieś dziwne ruchy rękami i poruszającego wyjątkowo energicznie ustami. Każdy wie, że to język migowy, którym posługują się osoby niesłyszące. To jednak niekoniecznie musi być prawda, chociaż dla większości widzów ma to niewielkie znaczenie.

W Polsce osoby niesłyszące posługują się dwoma zupełnie różnymi systemami komunikacji: polskim językiem migowym (PJM) i systemem językowo-migowym. Dla niewprawnego oka są one nie do odróżnienia, podobnie jak dla niewprawnego ucha język koreański i wietnamski. Mam tu oczywiście na myśli nas, posługujących się językiem polskim i jako drugim – językiem europejskim. Lekceważenie różnic pomiędzy PJM i SJM jest zatem grubiaństwem podobnym do puszczania na zawodach sportowych niewłaściwego hymnu, bo przecież i tak nikt poza zawodnikami nie zauważy. Warto zatem poznać różnice, by nie być grubianinem.

Polski język migowy

Język migowy jest faktycznie językiem, który posiada własne słownictwo i składnię. Powstawał w sposób naturalny, poprzez komunikowanie się gestami osób głuchych. Gdy brakowało im słowa – tworzyli je na potrzeby swego języka. Ten naturalny rozwój wymagał stałego kontaktu osób, które go używały. W przeciwnym wypadku ulegał zanikowi i zapomnieniu.

Język migowy ma swoje regionalizmy, które wynikają z tych samych powodów, co powstawanie regionalizmów języka polskiego. W danym mieście spotykają się osoby niesłyszące, rozmawiają ze sobą i na bieżąco kształtują język migowy. Jednak te spotykające się w Katowicach kształtują go nieco inaczej, niż spotykające się w Warszawie lub Gdańsku. Dlatego “literacki” język migowy ma pod górkę, chociaż w sukurs przychodzą mu nowoczesne media: telewizja i Internet. To tam powstają i upowszechniają się wzorce językowe, które potem utrwalają się na większym obszarze.

Język migowy nie ma nic wspólnego z językiem polskim – powstawał od niego niezależnie. Ma też niewiele wspólnego z innymi językami migowymi. Trzeba też koniecznie pamiętać, że dla wielu osób niesłyszących jest to podstawowa forma komunikacji, a język polski pisany jest językiem drugim lub w ogóle nie jest znany. W wypadku tych osób nie da się informacji przekazać poprzez zapisanie ich na kartce, podobnie jak nie da się dostatecznie głośno i wolno mówić do kogoś, kto nie zna języka polskiego.

System językowo-migowy

SJM nie jest językiem, ale raczej sposobem kodowania informacji językowych za pomocą gestów. Podstawę dla niego stanowi język polski, więc w sposób naturalny użytkownicy SJM znają dosyć dobrze także język polski. SJM wykorzystuje gesty pochodzące z PJM, chociaż z biegiem lat ta zbieżność zanika, ponieważ PJM ewoluuje, a SJM jest spetryfikowany.

Dla pewnego zobrazowania można porównać SJM do Esperanto, czyli sztucznego języka opracowanego 125 lat temu przez Ludwika Zamenhofa. Jest to sztuczny i sztywny język oparty o źródła łacińskie. Celem powstania było ułatwienie komunikacji pomiędzy ludźmi mówiącymi na codzień różnymi językami. Tak się nie stało. Podobnie SJM miał być pomostem komunikacyjnym pomiędzy osobami słyszącymi i niesłyszącymi, co się udało częściowo. SJM był bardzo silnie promowany w Polsce w systemie oświaty osób niesłyszących, a język migowy był tępiony. W ten sposób doprowadzono niemal całkowicie do jego wyginięcia. Jednak osoby głuche starały się kultywować PJM i na jego bazie budowały swoją tożsamość. Trochę jak budują ją mniejszości narodowe.

A zatem co wybierać?

Trudno z całą pewnością powiedzieć, który sposób komunikowania się wybrać. Oba skierowane są do różnych, najczęściej rozłącznych, grup użytkowników. Warto jednak zwrócić uwagę, że użytkownicy PJM mają o wiele bardziej ograniczony dostęp do informacji. Użytkownicy SJM znają dostatecznie dobrze język polski, by odczytywać tekst po polsku (o ile oczywiście potrafią już czytać), a użytkownicy PJM mogą sobie z tekstem nie poradzić. Z kolei użytkowników SJM jest więcej, co wynika wprost z polityki oświatowej opisanej powyżej. Pojawia się zatem dylemat, czy wspierać bardziej potrzebujących czy liczniejszych odbiorców… Na to pytanie trzeba samodzielnie odpowiedzieć, biorąc pod uwagę wszystkie opisane problemy.