Tak zatytułowałem mój stolik ekspercki na giełdzie projektów zorganizowanej przez Fundację Orange i Fundację Rozwoju Demokracji lokalnej. Do mojego stolika przychodzili głównie muzealnicy pytający, jak mają dostosowywać swoje muzea do potrzeb niepełnosprawnych zwiedzających. Rzecz wcale nie jest taka oczywista.
Niedostępność jako element ekspozycji
Są miejsca, w których niedostępność jest elementem ekspozycji i z tego powodu trudno jest ją likwidować. Należą do nich skanseny, które są odwzorowaniem prawdziwej wsi. Są zatem dróżki z wertepami, wysokie progi chałup i inne szykany uniemożliwiające dostęp ludziom na wózkach. Co robić w takiej sytuacji? Ano odpowiedź jest prosta – dostosować. Muzeum powinno być dla wszystkich i zachowanie pozorów naturalności nie może być argumentem przeciwko dostępności.
Jeszcze trudniejsza sytuacja jest w wypadku muzeów usytuowanych w miejscach zabytkowych – zamkach, pałacach czy bunkrach. Tam na przeszkodzie stoi twardo konserwator zabytków, dla którego często zachowanie zabytku jest ważniejsze od dostępności. A przecież w Nowym Jorku udostępniono Statuę Wolności nakładem 65 milionów dolarów, więc da się nawet tam, gdzie za zabytek uchodzi dom mający zaledwie półwieku. To jest kwestia zmiany priorytetów, nad czym trzeba wytrwale pracować.
Eksponaty muzealne
Kolejnym problemem do rozwiązania jest udostępnienie eksponatów muzealnych. Obyczaj jest taki, że w muzeum nie wolno niczego dotykać. Czasem ma to uzasadnienie, a czasem jest to jedynie uzus. Jeżeli jednak zamierzamy udostępnić jakoś eksponaty osobom niewidomym lub słabowidzącym, to minimum jakie można zrobić to zapewnić transkrypcję lub audiodeskrypcję przedmiotów. To jest jednak forma mało atrakcyjna i nie zachęci do przyjścia do muzeum. To samo można mieć bez wychodzenia z domu, przez Internet. Lepiej zatem wykonać repliki przedmiotów, których można bez ograniczeń dotykać oraz wybrać eksponaty oryginalne, którym kilka macnięć nie zaszkodzi.
Dostęp dla osób niesłyszących
Wydaje się, że do kultury najmniejszy dostęp mają osoby niesłyszące. Problemy komunikacyjne czynią bezsensownymi zwiedzanie muzeum z przewodnikiem, zarówno żywym, jak automatycznym. Opisy umieszczane przy eksponatach często nie są wystarczające lub sporządzone językiem naszpikowanym specjalistyczną terminologią. Zdecydowanie najlepszym sposobem na udostępnienie muzeów tym osobom jest zatrudnienie przewodników lub tłumaczy znających język migowy. Przy czym pamiętać trzeba, że język migowy jest czymś zupełnie innym, niż system językowo-migowy.
Strony internetowe i multimedia
Budowanie dostępnych serwisów jest proste, pod warunkiem stosowania się do Web Content Accessibility Guidelines (WCAG) 2.0, które to wytyczne staram się objaśniać na łamach tego serwisu. Dodatkowe dokumenty, na przykład standardy tworzenia audiodeskrypcji i napisów dla osób niesłyszących można znaleźć w sieci. Problem zaczyna się jednak, gdy takich zasobów multimedialnych jest bardzo dużo.
Rozwiązaniem może być podejście społecznościowe do udostępniania tego typu zasobów. W Internecie jest mnóstwo ludzi dobrej woli, którzy poświęcą kilka godzin swego życia na dokonanie transkrypcji filmów i przygotowanie napisów, a jeżeli dostaną dobre narzędzia – także nagrają ścieżkę audiodeskrypcyjną. Można też znaleźć gdzieś miliony złotych na wykonanie profesjonalnych usług, chociaż jest to działalność akcyjna, którą trzeba powtarzać co jakiś czas.
Zwabianie osób niepełnosprawnych
Podczas jednej z rozmów dostałem pytanie, jak zachęcić osoby niepełnosprawne do odwiedzenia muzeum. Przecież dostosowaliśmy im budynek i nagraliśmy opisy eksponatów, a oni nie przychodzą. Nie ma zmartwienia – przyjdą. Jednak dziesiątek i setek lat separowania tej grupy nie da się nadrobić w ciągu kilku miesięcy. Doświadczenie życiowe mówi, że przeciętne muzeum, kino, teatr – są niedostępne. To taki stereotyp zbudowany w umysłach, który nie będzie łatwo przełamać. Jednak każdy dostępny produkt znajdzie swoich klientów, nawet ten kulturalny lub muzealny. To się dzieje stopniowo, ale nieustannie. Tak jest z telefonami, sklepami internetowymi, więc będzie tak też z muzeami. Trzeba tylko spokojnie robić i nie oczekiwać efektów natychmiast. W końcu dostępność, a wręcz uniwersalne projektowanie, stanie się czymś oczywistym dla obu stron.